
Pigułka na depresję
Dostałam kiedyś pytanie, czy można podawać coś dziecku profilaktycznie na depresję.
Najpierw się na to pytanie uśmiechnęłam. A później pomyślałam jak dużo troska i jak duża bezradność się za nim kryje.
Widzę za tym pytaniem taki proces myślowy: słyszę, że dzieciom jest teraz trudno, coraz trudniej – nie wiem jak pomóc – może jest jakaś magiczna pigułka, która uchroni dziecko? (a czasem dalej – I zdejmie trochę odpowiedzialności ze mnie?).
Jeżeli ktoś czeka na odpowiedź – nie, nie ma takiej magicznej pigułki. Choć w kontekście zaburzeń nastroju, do których należy depresja, warto kontrolować poziom witaminy D i żelaza i w razie potrzeby suplementować.
Mam dla Was lepszą propozycję niż magiczna pigułka.
Mam dla Was szczepionkę zbudowaną na relacji i wspieraniu rozwoju emocjonalnego dziecka – niestety jest mało atrakcyjna marketingowo, bo wymaga czasu i wspólnej pracy, ale za to zazwyczaj działa.
- Bądź obecny – podstawowy składnik, bez niego ani rusz. Wystarczy, że jesteś. Nawet, a może zwłaszcza, nastolatek krzyczący, że ma Cię serdecznie dość i masz się wynosić z jego pokoju bardzo potrzebuje Twojej obecności i Twojego wsparcia. Nie musisz wiedzieć co robić – bądź. Trzymaj za rękę, pozwól się wypłakać, wykrzyczeć – razem łatwiej przejść przez najciemniejsze miejsca.
- Poznaj świat swojego dziecka – średnio wciąga mnie Psi Patrol, ale imiona piesków wymienię przez sen, nie znam się na pokemonach, ale chętnie słucham jak dziecko mi o nich opowiada, nie lubię gier komputerowych, ale wchodzę w ich świat, bo to pozwala mi być z dzieckiem, mieć wspólny język, rozumieć – co by to nie było – niezależnie od tego, czy Was to kręci czy nie, nie rezygnujcie, nie mówicie, że to głupie, niepotrzebne, zjada czas – spróbujcie się światem dziecka zaciekawić, zafascynować lub chociaż zadawajcie pytania. Zastanówcie się, co dziecko w tych swoich światach znajduje, co z nich czerpie, czego potrzebuje. Zapraszajcie też do swojego świata.
- Pozwól na emocje – wszystkie. Nie ma złych ani dobrych – każda jest potrzebna do odczuwania pełni życia i rozwoju. I tak – dziewczynki mogą się złościć, a chłopcy płakać. W odczuwaniu i wyrażaniu emocji płeć nie powinna mieć żadnego znaczenia. Pomóż rozpoznawać i nazywać emocje. Przyjmować je, przeżywać. Dajcie im wybrzmieć do końca. Szukajcie sposobów i strategii, które będą wspierały dziecko w przeżywaniu emocji.
- Dopuszczaj dziecko do przeżywania nieprzyjemnych stanów (to dla wielu rodziców bardzo trudne) – to jedyny sposób na nauczenie się tolerowania dyskomfortu. Dobre życie, to nie życie przyjemne, dobre życie to życie pełne. Im lepiej radzimy sobie z tolerowaniem dyskomfortu, tym sprawniej z niego wychodzimy.
- Dbaj o pozytywne przekonania dziecka na temat swój, ludzi i świata (ja jestem ok – inni są ok – świat jest ok). Zwróć uwagę czy nie dziecko nie ma tendencji o rozpamiętywania nieprzyjemnych zdarzeń – jeśli tak – nie wzmacniaj tego procesu. Rozmawiajcie o tym, jak funkcjonują nasze głowy i umysły.
- Przeciwdziałaj perfekcjonizmowi (to współcześnie jeden z głównych mechanizmów napędzających depresję) – nie musi być idealnie, nie musi być pięknie, nie musi być nawet ładnie, może być brzydko i to też jest ok. A najlepiej odejść od wartościowania. Żeby wszystko wyżej było możliwe do zrobienia – najpierw Ty Rodzicu ułóż się dobrze ze swoim emocjami, swoim myśleniem i swoimi przekonaniami. Tylko wtedy będziesz autentyczny.